Pan Benjamina Netanjahu – premiera Izraela.

Ktoś kiedyś powiedział, że wraz z powstaniem państwa Izrael skończył się problem izraelski i rozpoczął problem palestyński. W tym kotle różnych racji, nacji, wygnanych i wypchniętych ludzi, nieszczęścia i bogactwa, mordu, walki Pan Netanjahu postanowił naśladować rozpierdziel prawny jaki obowiązuje w Polsce i na Węgrzech. Tak mu się to spodobało, jak podaje minister naszego rządu, że konsultował się w tej sprawie z władzami naszego kraju, aby obywateli Izraela również uszczęśliwić prawnie tak jak rządy Węgier i Polski zrobiły to swoim obywatelom. Niestety dla Pana premiera okazało się, że obywatele Izraela, mając pewnie na względzie dokonania naszych i węgierskich władz, skandując „nie chcemy Węgier i Polski w Izraelu”, postanowili sprzeciwić się jego pomysłowi. Pomysł oczywiście pochodzi od zlepek „Izraelskich Talibów”, którzy jednocząc się przejęli władzę w niedawnych wyborach. Czy coś wam to przypomina? W przeciwieństwie do protestów w naszym kraju na ulicę Izraelskich miast wyszły nie dziesiątki, ale setki tysięcy ludzi. Co więcej nie spoczęli na pokojowych demonstracjach, ale postanowili uprzykrzyć życie rządzącym i tłumnie blokowali ich domy. Myśląc o strajku generalnym jaki planują obywatele Izraela wyrażam podziw dla demokratycznej świadomości Izraelczyków.